Udostępnij ten artykuł
Królestwo Planety Małp
Spośród wielu rebootów i kontynuacji, jakie Hollywood wyprodukowało w ciągu ostatnich 20 lat, najnowsze filmy z serii Planety Małp należą do najbardziej poruszających i przemyślanych. W 2011 roku Planeta Małp zrewitalizowała znaną serię science fiction, skupiając się na Cezarze, przywódcy centralnego buntu małp w tej serii. Andy Serkis, wykorzystując technologię performance capture, dał życie postaci Cezara, która stała się jedną z najbardziej pamiętnych postaci w serii filmów Planeta Małp. Cezar jest niezależnym i inteligentnym przywódcą, którego mieszane uczucia wobec ludzi, którzy go wychowali, oraz lojalność wobec swoich towarzyszy wywołują głębokie emocje i prowadzą do skomplikowanych konfliktów.
Reżyser filmu The Batman, Matt Reeves, kontynuował historię Cezara w dwóch poważnych, artystycznych sekwelach: w Ewolucja planety małp z 2014 roku i Wojna o planetę małp z 2017 roku, który to zakończył opowieść o determinacji rewolucjonisty Serkisa w odpowiednio gorzki sposób. Teraz, po siedmiu latach, seria powraca z Królestwo Planety Małp, kontynuacją, zrealizowaną bez udziału Serkisa, Reevesa czy nawet reżysera Rise, Ruperta Wyatta. Na szczęście, mimo utraty wielu kluczowych postaci odpowiedzialnych za poprzednie trzy części, współczesne opinie o serii pozostają niezmienione. Królestwo Planety Małp to satysfakcjonująca kontynuacja, która nie tylko czerpie z nauk z uznanych poprzednich filmów, ale też nie jest od nich całkowicie zależna.
Po krótkiej sekwencji otwierającej, która sprawnie łączy wydarzenia z poprzedniego filmu z 2017 roku, „Królestwo Planety Małp” przenosi się w przyszłość, wiele lat po śmierci Cezara. Ziemia została całkowicie opanowana przez małpy. Nieliczni pozostali ludzie błąkają się bez celu, przypominając neandertalczyków, którzy starają się unikać schwytania przez małpy.
Tymczasem potomkowie Cezara podzielili się na różne grupy, z własnymi wierzeniami i zwyczajami. Noa (Owen Teague), młody główny bohater filmu, należy do pokojnego klanu, który ocenia dorosłość swoich członków poprzez umiejętność oswojenia i wychowania orła. Noa, typowy nastolatek, pragnie udowodnić swoją wartość starszym, jednocześnie nie zdając sobie sprawy z prawdziwych niebezpieczeństw czyhających poza granicami jego świata.
Jego beztroskie, niewinne dzieciństwo zostaje nagle przerwane, gdy kilku członków klanu małp, pod przywództwem żądającego władzy Proximusa Cezara (Kevin Durand), najechało jego dom i porwało prawie wszystkich współmieszkańców. Zdecydowany ocalić swoich przyjaciół i członków rodziny, Noa wyrusza, by ich przywieźć z powrotem do domu, i szybko dołącza do niego Raka (Peter Macon), uczony orangutan, dobrze zaznajomiony z wierzeniami Cezara, oraz Mae (Freya Allan), sprytna dziewczyna, która jest inteligentniejsza, niż się wydaje. Gdy Noa, Raka i Mae wspólnie starają się postawić Proximusa i jego sojuszników przed sądem, Noa zaczyna podważać, na kogo może liczyć i zastanawiać się nad swoimi własnymi instynktami.
Podczas gdy Noa w „Królestwie Planety Małp” podąża ścieżką przypominającą drogę Cezara z „Początku”, jego rola jest o wiele bardziej zniuansowana niż można by sądzić. Podobnie jak Andy Serkis, Owen Teague wnosi do swojej postaci wystarczającą głębię emocji i złożoności, aby wydawała się autentyczna, pomimo podobieństwa w strukturze fabularnej. „Królestwo Planety Małp” jest filmem, który dopracowuje każdy detal – od pozostałości po dawnym świecie po przybrzeżny wystrój fortecy Proximusa Cezara – ale to małe zmiany w postawie Noi, gdy zaczyna nabierać pewności siebie, i jednocześnie doświadcza rozczarowania, naprawdę się liczą. Występ Teague’a zapiera dech w piersiach, a film „Królestwo Planety Małp” umożliwia skupienie się na postaciach w opowiadanej historii.
Scenariusz filmu, napisany przez Josha Friedmana, operuje w swym tempie. W rzeczywistości, są części, które mogłyby być zredukowane i przyspieszone, na przykład te pierwsze dni spędzone przez Noę na odkrywaniu regionu poza doliną jego klanu. „Królestwo Planety Małp” jest jednak epickim dziełem, i chociaż jego czas trwania wynoszący 145 minut jest czasem dłuższym niż potrzeba w niektórych momentach, to cieszy fakt, że taki blockbuster poświęca uwagę nawet najmniejszym momentom w historii postaci. Relacja Noego z Mae rozwija się w tempie tak powolnym, że poziomy zarówno zaufania, jak i nieufności, które między nimi wzrastają, wydają się zasłużone, ale też skomplikowane i interesująco niejednoznaczne.
Wizualnie, „Królestwo Planety Małp” nie ma rafinowanego, metodycznego stylu, który Reeves przyniósł do poprzednich części serii. Zamiast tego, reżyser Wes Ball wybrał bardziej płynną, ręczną estetykę, która znacząco podkreśla piękno kolorowych scenerii filmu. Są momenty, kiedy można by pomyśleć, że „Królestwo” mogłoby skorzystać z nieco stabilniejszej i bardziej autorskiej reżyserii, ale Ball jest tak skoncentrowany na postaciach i emocjach, które są rdzeniem historii filmu, że nigdy nie czujesz, że traci nad nim kontrolę. Film nie jest więc tak potężnym artystycznym i stylistycznym osiągnięciem jak jego poprzednicy pod reżyserią Reevesa, ale jest równie angażujący i przemyślany narracyjnie.
Kontynuacja została wyraźnie stworzona z tą samą troską, co inne filmy w ramach serii po jej reaktywacji, co oznacza, że nigdy nie pozwala na to, aby spektakl jej tworzenia lub inherentna nonszalancja jej założeń odwróciła uwagę od postaci lub emocjonalnych punktów fabuły.
Czy to dlatego, że ostatnie filmy z serii Planeta Małp były o wiele lepsze od większości innych filmów i seriali z tej samej franczyzy, które powstały w ciągu ostatnich 15 lat? To prawdopodobnie ma z tym coś wspólnego, ale nie trzeba sięgać daleko po przykłady – wystarczy spojrzeć na początkowe minuty „Królestwa Planety Małp”, aby odkryć najważniejszy składnik sukcesu tego filmu – a w efekcie całej serii. Podczas gdy pierwsze ujęcia filmu ukazują rozległe, zarośnięte, bujne krajobrazy postapokaliptyczne, od razu można poczuć zaangażowanie i ciężką pracę włożoną w stworzenie każdej klatki. To rzadkość – widzieć nowoczesny, pełen efektów specjalnych blockbuster, który nie wygląda brzydko ani nie sprawia wrażenia, że zrobiono go po łebkach. W „Królestwie Planety Małp” czuć prawdziwą pasję, co sprawia, że łatwo jest się wciągnąć w jego świat, a jeszcze trudniej nie czekać na kolejne powroty do niego.
Królestwo Planety Małp
Podsumowanie
"Królestwo Planety Małp" to zaszczytne uzupełnienie jednej z najwybitniejszych serii filmowych Hollywood.Pozytywy
- Wyróżniająca się, wyrafinowana rola Owena Teague'a jako Noa
- Oszałamiająca kinematografia i efekty wizualne
- Scenariusz, który zarówno odbierany jest jako introspektywny, jak i epicki
Negatywy
- Problemy z tempem przez cały drugi akt
- Zbyt długi czas trwania
- Kilka zbędnych postaci drugoplanowych