Czy kiedykolwiek wyobrażaliście sobie Tyriona Lannistera jako miliardera z mroczną stroną? Nie? Peter Dinklage właśnie przełamuje kolejne schematy, wcielając się w głównego antagonistę w zapowiedzianym serialu „Dexter: Resurrection”. To pierwszy projekt serialowy aktora od czasu zakończenia „Gry o tron”. Czy nadchodzi coś naprawdę wyjątkowego, czy może tylko kolejna powtórka, która udowodni, że stare pomysły nie zawsze działają? Sprawdźmy
Dinklage staje się Leonem Praterem
Leon Prater – samo imię brzmi jakby ktoś je wymyślił, tworząc stereotypowego „złego miliardera”. A jednak to właśnie Dinklage zagra tę postać. Prater to miliarder, który nazywa siebie filantropem, ale w rzeczywistości jest równie „filantropijny”, jak Dexter jest ojcem roku – czyli wcale. Ten mroczny bohater ma być głównym przeciwnikiem w nadchodzącym sezonie.
Dinklage jest znany z tego, że nigdy nie odpuszcza w swojej grze aktorskiej – jego talent wielokrotnie nagradzano Emmy i Złotym Globem. Zagrać cynicznego, bezwzględnego bogacza w „Dexterze” to jednak spore wyzwanie. A czy Peter Dinklage jest w stanie zagrać coś, czego jeszcze nie zrobił? Może fakt, że w „Grze o tron” był mistrzem ciętej riposty, dodaje tej roli jeszcze więcej smaku.
Nowe rozdanie w „Dexter: Resurrection”
„Dexter” ma za sobą swoją burzliwą historię, kończącą się kontrowersyjnym finałem oryginalnego serialu i późniejszym powrotem w „Dexter: New Blood”. Teraz dostajemy kolejny sezon, którego akcja najwyraźniej będzie jeszcze bardziej intensywna. Dexter Morgan (w tej roli Michael C. Hall) znów wyciąga swoje śmiertelne narzędzia z szuflady – czyżbyśmy mieli znów oglądać kotka bawiącego się myszą?
„Resurrection” ma również imponującą ekipę twórczą. Showrunnerem ponownie jest Clyde Phillips, a Marcos Siega i Monica Raymund będą reżyserować wszystkie dziesięć odcinków. Do tego dochodzi gwiazdorska obsada, z Umą Thurman i Jamesem Remarem na czele. Z takim zestawem oczekiwania rosną, ale pamiętajmy, że to także przepis na wielkie rozczarowanie.
Dlaczego Dinklage?
Mówiąc szczerze, każdy chciałby widzieć Dinklage’a w tak skomplikowanym i równocześnie demonicznym charakterze. Przez lata przyzwyczaił nas do grania bohaterów (patrz Tyrion), którzy łączą inteligencję, humor i nutę melancholii. Leon Prater powinien być postacią, która będzie kontrastować z Dexterem nie tylko wewnętrznym mrokiem, ale także błyskotliwością.
Poza tym, Dinklage to magnes przyciągający widzów. Czy fani „Gry o tron” zainteresują się nim w kontekście „Dextera”? Oczywiście! Choć pytanie brzmi, którzy z nich zostaną na dłużej. Porównania między Tyrionem a Praterem są nieuniknione, ale Dinklage z pewnością znajdzie sposób, by uczynić nową postać wyjątkową.
Czy „Resurrection” będzie wart oglądania?
„Dexter” ma trudną historię z zakończeniami i próbami powrotu do łask widzów. Sukces „Resurrection” zależy od tego, czy twórcy naprawdę rozweselą naszą ciekawość, czy tylko manipulują naszymi emocjami.
„Dexter” kiedyś był serialem, który wyznaczał standardy. Teraz wraca, by zmierzyć się z nowymi widzami, nostalgią i… największym wyzwaniem – samym sobą. Dodanie Dinklage’a na pewno doda pikanterii, ale czy nie wygasi tego, zanim historia się rozkręci?
A co Wy sądzicie? Czy Tyrion przyciągnie Was do świata seryjnych morderców?